Koteria
Warszawa ( mapka )
ul. Chrzanowskiego 13
poniedz.-piątek: godz. 9–19
sobota 9–13

tel.: 535 870 225

Działania szkodliwe

Wyłapywanie części kotów i przewożenie ich w inne miejsce nie spełnia swej roli z uwagi na to, że:
  • w opuszczone miejsce przyjdą koty wolno żyjące z innych terenów, szukające schronienia,
  • koty, które nie zostały wyłapane, będą się rozmnażać, na nowo powiększając stado,
  • kocie kolonie stale "zasilane" są porzucanymi przez właścicieli kotami domowymi.
Przenoszenie kolonii kotów wolno żyjących w bezpieczniejsze miejsce jest rozwiązaniem do którego uciekamy się, gdy dalszy byt kotów na danym terenie jest zagrożony (np. rozpoczyna się budowa nowego osiedla, biurowca itp.). Gdy decydujemy się na przeniesienie kotów w inne miejsce, musimy upewnić się, iż na pewno znajdzie się tam osoba, która zechce wziąć na siebie długofalowe zobowiązanie dokarmiania kotów i opieki nad przeniesioną kolonią. Sam proces przenoszenia kotów jest trudny. Przez pierwsze 2-3 tygodnie w nowym miejscu koty powinny przebywać w zamknięciu, aby oswoić się z terenem, przyzwyczaić do niego i zapamiętać, że znajduje się tam ich nowe źródło pożywienia. Nawet jeżeli wszystko przebiegać będzie bez zarzutu, musimy liczyć się z tym, że część kotów może zaginąć.

Wywiezienie do azylu lub schroniska oraz próby udomowienia.
Koty wolno żyjące źle znoszą życie w zamknięciu. Wpadają w depresje, przestają jeść i zaczynają chorować, co w krótkim czasie może prowadzić do ich śmierci. Brak oswojenia znacznie utrudnia leczenie, zaś liczba zwierząt w schroniskach i azylach jest ogromna, przez co pracownicy i wolontariusze nie mają czasu na doglądanie każdego kota indywidualnie. Tylko niewiele kotów wolno żyjących umieszczonych w schronisku ma szanse przetrwać, przy czym ich życie będzie bardzo niskiej jakości. Umieszczanie w domach nieoswojonych kotów wolno żyjących nie jest rozwiązaniem realistycznym. Kotów jest zbyt dużo, przy zbyt małej liczbie wolontariuszy. Dodatkowo wolontariusze zajmują się przede wszystkim opieką nad znalezionymi bezdomnymi, oswojonymi kotami, które wymagają leczenia i szukania im domów. Z punktu widzenia kota wolno żyjącego - lepszym rozwiązaniem jest pozostawienie go na wolności, aniżeli zmuszenie do akceptacji życia w klatce lub pod łóżkiem.

Zaprzestanie karmienia.

Wyeliminowanie wszelkich źródeł pożywienia jest niemożliwe, gdyż stanowią je również śmietniki czy zsypy na śmieci. Ponadto całkowite powstrzymanie ludzi przed dokarmianiem jest niemożliwe w praktyce - nie odstraszą ich nawet kary czy grzywny. Ograniczenie dokarmiania również nie przyniesie spodziewanego efektu, gdyż koty wolno żyjące są zwierzętami terytorialnymi i nie odejdą daleko w poszukiwaniu pożywienia. Zamiast odejść, będą w coraz odważniej zbliżać się do ludzi i ich siedzib. Poza tym są w stanie przetrwać bez pożywienia wiele tygodni, przy czym staną się osłabione, podatnych na choroby i zakażenia pasożytami, w tym również pchłami. Jednocześnie brak dostatecznej ilości pożywienia nie powstrzyma kotów od rozmnażania się, a zatem liczebność kolonii będzie się powiększać. To, co wydaje się prostym rozwiązaniem, może tylko pogorszyć sytuację i doprowadzić do cierpienia zwierząt.

Nierobienie niczego.
Jeżeli nie będziemy nic robić, stado będzie powiększać się do chwili, gdy osiągnięty zostanie naturalny pułap, zależny od dostępności schronienia i ilości pokarmu. Gdy zostanie przekroczony potencjał danego otoczenia, liczebność kotów regulować będą choroby i niedożywienie. Nie znikną natomiast takie problemy jak wysoka liczebność stada, hałas, smród i umierające koty.

szukaj: 
facebook
Fundacja dla Zwierząt ARGOS, 04-886 Warszawa, ul. Garncarska 37A, KRS: 0000286138
tel. 22 615 52 82 | e-mail: fundacja@argos.org.pl | http://www.argos.org.pl
Bank PEKAO SA 47 1240 6133 1111 0000 4808 5915
Ośrodek KOTERIA ul. Chrzanowskiego 13, Warszawa, tel. 535 870 225
Kierownik Ośrodka Anna Wypych: tel. 603 651 044 | Lekarz weterynarii Iwona Kłucińska-Petschl tel. 502 642 932